Leksykon wędrujących słów należy do Esther. Spisywała go przez długi czas. W powieści tłumaczy swojemu dziadkowi Eustachiusowi jedno z haseł leksykonu: mangmang, czyli po chińsku „nieskończone“.
Leksykon był częścią procesu pisania. Pojawiał się w tekście raz po raz. I znikał. Ludwig Wittgenstein pisze w Tractatus logico-philosophicus o drabinach, które przykładamy, by wspiąć się wyżej. I gdy znajdziemy się dalej, porzucamy.
Wędrujące słowa poruszają się między dwoma językami, między przeżyciem a refleksją, między wtedy a dziś. Niektóre z nich przedrukowane są na wklejce i ostatniej stronie, niejako w obszarze przejściowym między książką a nieksiążką. Podrywają się jak do lotu, ciemne niebo, chwila przed burzą.
Tutaj, poza powieścią, dają się otworzyć. Nagle widać drogi myśli i meandry uczuć, które odcisnęły się na tkance powieści – nie tyle w jej warstwie pojęciowej, co w samej atmosferze.
(Übersetzung: Karolina Kuszyk)