Comments

  1. Cieszę się, że Pani pisze o trudnych sprawach niemiecko-polskich z lat 1945 r. Jestem mieszkańcem Oleśnicy, Piszę o historii miasta i m.in. o Pani przodkach piwowarach Draesnerach. Niewiele, bo nie zachowało się dużo źródeł historycznych. Pamięć o przedwojennych mieszkańcach Oels zachowujemy. Ja czuję się kontynuatorem ich losów i opisuję to jak potrafię, bo kto to zrobi jeśli nie Polak mieszkający w byłym Oels. Ludzie się zmieniają – miasto musi mieć pamięć i ciągłość historyczną. Chciałem nawiązać kontakt z Ziomkostwem Oelserów, ale nie dostałem odpowiedzi na moje dwa listy. Myślałem, że będziemy wspólnie pisać o przeszlości miasta. Niestety, nie udało się. Ziomkostwo byłych mieszkańców Oels pozostaje ciągle wrogie i uczy młode pokolenie nienawiści. Niestety nie znam niemieckiego, chociaż w 1945-1948 jako 3-5 letnie dziecko mówiłem po niemiecku, nawet lepiej niż po polsku. Mieszkałem w Wałbrzychu (Waldenburg) w domu wielorodzinnym, w którym były same kobiety niemieckie i ich dzieci. Cały czas bawiłem się z nimi i musiałem mówić po niemiecku.
    Życzę sukcesów publicystycznych
    Marek Nienałtowski